Feuerzangenbowle. Co to jest?
Feuerzangenbowle to nazwa alkoholowego trunku, który na jarmarkach ma zazwyczaj osobne stoisko. Jeśli jest przygotowywany na miejscu, to centralne miejsce zajmuje wielki kocioł (Bowle). Ponad nim rozstawiona jest metalowa sztanga (FeuerZange), a na niej rozstawione są głowy cukru.
W kotle przyrządzane jest grzane czerwone wino według tradycyjnej receptury. Dodawane są skórki pomarańczy oraz cytryny, laski cynamonu i anyż. Głowy cukru polewa się obficie rumem, a następnie podpala (Feuer), by te skarmelizowane spływały do kotła, nadając alkoholowi unikatowy smak.


Feuerzangenbowle w Nikolaiviertel
Pośrodku centralnego placu w Nikolaiviertel, czyli Dzielnicy Św. Mikołaja będącego kolebką Berlina w okresie adwentu rozstawiany jest mini-Weihnachtsmarkt, w którym Feuerzangenbowle gra szczególną, podwójną rolę.
Po pierwsze można się napić owego trunku po bardzo przyjaznej cenie 5 € (2024). Dlaczego przyjazna? Otóż na innych jarmarkach tyle zazwyczaj kosztuje zwykłe grzane wino, a Feuerzangenbowle jest o 1 lub 2 euro droższe. Ale nie w Nikolaiviertel. Do tego, jeśli trafi się w odpowiedni moment, można podpatrzeć całą ceremonię popalania cukru i jego spływania do kotła. Ten z kolei może pomieścić ok. 130 litrów napoju i są dni, kiedy napełniany jest kilkukrotnie.
Po drugie, obok jest duży ekran, na którym wyświetlany jest klasyk niemieckiego kina, komedia „Feuerzangenbowle” z 1944 roku. Rozstawione są sofy oraz fotele z klimatycznymi czerwonymi kocami do okrycia się.


Dzielnica Św. Mikołaja
Spacerując od Placu Aleksandra do Bramy Brandenburskiej (lub tym bardziej w odwrotną stronę), Nikolaiviertel jest często pomijany. Dlaczego? Otóż dzielnica ta leży nieco na uboczu, a jej zewnętrzne fasady wcale nie zachęcają do dalszej eksploracji. Tymczasem trzeba wejść między tą dziwną, wielką płytę z podcieniami, by poczuć zupełnie inny klimat. Plac przed Kościołem Św. Mikołaja (dzisiaj już muzeum) z okoliczną zabudową tworzy berlińską starówkę. Niewiele tu jednak zachowało się oryginalnych budowli. Znakomita większość to rekonstrukcja i samemu należy ocenić, czy udana.
Jak dla mnie, przy tak niewielu zachowanych zabytkach ze średniowiecza, Nikolaiviertel ma swój urok. Nawet, jeśli czasem pogardliwie nazywany jest „socrealistycznym Disneylandem”. Zniszczoną i rozebraną po wojnie starówkę odbudowano na 750-lecie miasta w 1987 roku. Swoja drogą, czy wiesz, że Berlin już kilka lat temu zaczął myśleć o przygotowaniach do swoich 800. urodzin w 2037 roku?
Zachęcam zatem, żeby nie pomijać owej dzielnicy. Jeśli sie dobrze rozejrzysz w jej pobliżu (między Czerwonym Ratuszem a Forum Humboldtów), to dostrzeżesz na fasadzie napis Nikolaiviertel 1237. Może nie trafisz na bajkową atmosferę, bo śniegu nikt na zawołanie nie zagwarantuje, ale jest kilka powodów (świątecznych), dla których warto skręcić w bok.


Feuerzangenbowle. Co to za film?
Dobrze, ja też jeszcze nie obejrzałam tego filmu w całości, ale na pewno kiedyś to zrobię. Niestety film wyświetlany jest jedynie po niemiecku, bez podpisów, więc absolutnie zrozumiem brak dłuższego zainteresowania. W dodatku aktorzy w nim występujący mówią niekiedy dialektem. Tytułowy Feuerzangenbowle występuje na początku, a większość akcji dzieje się w szkole. Po dokładny opis fabuły oraz inne ciekawostki odsyłam do Wikipedii. Aaa, i jeśli nazywasz się Pfeiffer (z trzema f!), to dostaniesz trunek na stoisku gratis!
Film wyświetlany jest dwa razy dziennie od poniedziałku do piątku (17.00 i 19.30), a w weekendy trzykrotnie (14.00, 17.00 i 19.30).
Chociaż nie ma informacji na stronie, to w niedziele adwentowe (pierwszą, drugą i trzecią) przed ostatnim pokazem (chyba) występuje live trzech sympatycznych panów w strojach i z repertuarem z lat 30. i 40. ubiegłego wieku. Nazywają się Die Herren von der Tankstelle.

Co, jak i gdzie
Obok stoiska z Feuerzangenbowle są jeszcze dwa mniejsze z przekąskami. Serwowany jest również tradycyjny Glühwein, a także napoje bezalkoholowe, kawa, czekolada i soki.
Ten mini-Weihnachtmarkt otwarty jest codziennie, od poniedziałku do czwartku 12.00-21.00, a w piątki, soboty i niedziele od 12.00 do 22.00. Potrwa do 1 stycznia 2025 roku, można zatem zahaczyć o niego w okresie między świętami a Nowym Rokiem. 24 grudnia pozostanie zamknięty. W komórce na mapie wbij po prostu: Nikolaikirchplatz 10178 Berlin (żeby nie pomylić z kościołem w Spandau).
Obok znajdziesz wiele drobnych butików z pamiątkami (dominują niedźwiedzie breloczki i pluszaki). Ponadto warto odwiedzić pobliski Knoblauchhaus, gdzie pokazane jest, jak żyła zamożna rodzina w okresie Biedermeier (wstęp 3 €). W grudniu jest wiele dekoracji świątecznych nawiązujących do epoki.
A przy Propststraße 8 znajdziesz sklep z oryginalnymi ozdobami z Rudaw (Erzgebirge), słynący z drewnianych dekoracji, takich jak łuki, piramidy, dziadki do orzechów czy „figurki palaczy” (ostatnio w reportażu telewizyjnym widziałam nawet połączenie obu ostatnich). Są tu tak ciekawe historie do opowiadania, że zazwyczaj nawet latem zatrzymuję się z Gośćmi przy witrynie i staram się w ciągu kilku minut przedstawić, co najważniejsze.
Mam nadzieję, że przy następnej grudniowej wizycie w Berlinie, zahaczysz o stoisko Feuerzangenbowle w Nikolaiviertel. W 2024 roku obchodzi ono 10 lat, a film 80.
